czwartek, 25 kwietnia 2013

Codzienny outfit kontra my sami.

   Czy można żyć w dwóch różnych światach jednocześnie? Czy można być dwiema osobami i nie nazwać tego schizofrenią?
    Nie wiem, jak dobrze odpowiedzieć sobie na te pytania. Co gorsza, nie istnieje sposób na jednoznaczne scharakteryzowanie mojej osoby, bo wszystko zależy od momentu i sytuacji, w jakiej się mnie poznaje. Raz potrafię nie spać przez ponad czterdzieści godzin i ciągle mieć energię, żeby innym razem, po pięciu godzinach od pobudki, zasnąć ze zmęczenia na hali pełnej ludzi podczas meczu. Banalny przykład, ale zestawia ze sobą dwie skrajne sytuacje... a takich sytuacji w moim życiu jest mnóstwo. Nawet wtedy, gdy rano zaglądam do szafy, zastanawiając się, co powinnam na siebie założyć.
   Mój strój bardzo często odzwierciedla mój humor. Czasami w zwyczajny dzień ubieram się jak do biura, a potem jadę na dni otwarte Uniwersytetu Warszawskiego w brudnych trampkach, dziwnych rurkach i czarnym, prześwitującym swetrze. Do tego z jakimś chaosem na głowie.
  Wiem, że niecodziennie ma się wenę, aby wymyślić coś wygodnego, kreatywnego i powalającego. Dlatego zamieszczę tutaj kilka zdjęć z codziennych outfitów gwiazd i innych ludzi, które może zainspirują kogoś jeszcze, oprócz mnie. Bo czasami, nawet gdy nie mamy dnia, po prostu wypada schludnie wyglądać, aby na koniec nie usłyszeć od własnej matki "Wszyscy w garniturach, a ty wyglądałaś jak flądra".















3 komentarze: